Przez kilka kilometrów na masce samochodu
Najtrudniejsze chwile w swojej służbie przeżył policjant, który przez kilka kilometrów najpierw drogą leśną, a później asfaltową jechał na masce samochodu kierowanego przez 24- letnią kobietę. Pomimo wezwań funkcjonariusza nie zatrzymała się ona do kontroli. Kobieta oraz jej 34- letni znajomy, od którego zaczęła się cała interwencja zostali tymczasowo aresztowani na 2 miesiące. Odpowiedzą m.in. za czynną napaść na policjanta za co może grozić do 10 lat pozbawienia wolności. Na szczęście policjant nie odniósł poważnych obrażeń.
Do zdarzenia doszło w piątkowy poranek w miejscowości Rozgół w powiecie koneckim. Patrol ruchu drogowego, podczas kontroli pojazdów na drodze krajowej numer 74 zauważył Volkswagena Golfa, który miał niesprawne jedno światło mijania. Gdy będący na drodze policjant wydał kierującemu sygnał do zatrzymania się, ten zignorował go i przyspieszył. Mundurowy zmuszony był uciekać z drogi na pobocze. Stróże prawa natychmiast wsiedli do radiowozu i rozpoczęli pościg, informując o sytuacji dyżurnego policji. Kierowca golfa jadąc w kierunku miejscowości Sielpia, nie reagował na sygnały wydawane przez policjantów do zatrzymania, przyspieszał zwiększając odległość od radiowozu. Po krótkim pościgu samochód zniknął z pola widzenia policjantów.
Dyżurny koneckiej komendy drogą radiową przekazał informacje o całej sytuacji do wszystkich patroli będących na służbie. Informację tą usłyszeli policjanci będący w okolicy Sielpi. Tam na drodze leśnej zauważyli golfa oraz stojącego opodal mężczyznę. Na tej samej drodze zaparkowany był także inny samochód, mazda w którym za kierownicą siedziała kobieta. Gdy jeden z niemundurowanych policjantów podszedł do stojących aut i przedstawił się, że jest policjantem, mężczyzna uciekł do mazdy i wsiadł jako pasażer na tylną kanapę. Kierująca autem najpierw cofała, by później gwałtownie ruszyć do przodu, uderzając policjanta przednim zderzakiem. Funkcjonariusz upadł na maskę samochodu i chwycił się za jej brzeg. Pomimo wezwań policjanta do zatrzymania się oraz strzału z broni służbowej oddanego przez innego funkcjonariusza, kobieta nie zatrzymała się. Z leśnej drogi wyjechała na asfaltową. Nie reagując na wezwania, z policjantem na masce, jechała przyspieszając i gwałtownie hamując. Cały czas w aucie, znajdował się mężczyzna, który siedział na tylnej kanapie.
Kobieta dopiero kilkanaście kilometrów dalej na drodze krajowej nr 74 w miejscowości Jacentów zatrzymała samochód. Mężczyzna, który był pasażerem zabrał torbę i uciekł do pobliskiego lasu. Policjant zszedł z maski pojazdu i zatrzymał kobietę. Chwilę później na miejsce dojechali policjanci, którzy przewieźli ją do miejscowej komendy policji. Okazała się, że to 24- letnia mieszkanka powiatu koneckiego. Kobieta była trzeźwa.
W rejon gdzie uciekł mężczyzna, skierowano policjantów z koneckiej jednostki, funkcjonariuszy z Oddziału Prewencji Policji w Kielcach oraz policjantów z psami tropiącymi. Na drodze jego ucieczki stróże prawa odnaleźli plecak, telefon komórkowy oraz torebki tzw. „dilerki” z zawartością białego proszku. Po kilkugodzinnych poszukiwaniach, mężczyzna został zatrzymany w lesie na mokradłach. Okazał się nim 34- letni mieszkaniec powiatu opoczyńskiego, notowany wielokrotnie z ustawy o narkomani. Po sprawdzeniu okazało się, że ma półroczy zakaz prowadzenia pojazdów, ponieważ w ubiegłym roku w podobnej sytuacji nie zatrzymał się motocyklem do kontroli drogowej. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Wczoraj zatrzymana para usłyszała zarzuty. Kobieta m.in. czynnej napaści na policjanta, a mężczyzna podżegania do tego przestępstwa. Za to kodeks karny przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności. Para decyzją sądu została tymczasowo aresztowana na 2 miesiące.
Opr. KT
Źródło: KPP w Końskich